Małżeństwem jesteśmy od roku. Bardzo chcieliśmy, aby podczas tej naszej wspólnej drogi towarzyszył nam Bóg i żeby to On nas prowadził. Zaczęliśmy szukać wspólnoty dla małżeństw, a właściwie to modlić się o wspólnotę, w której moglibyśmy wzrastać. Tak trafiliśmy do Domowego Kościoła. Pięć miesięcy chodziliśmy na spotkania kręgu, zbliżały się wakacje i pojawił się pomysł wyjechania na rekolekcje. Nasz zapał nieco osłabł, gdy dowiedzieliśmy się, że rekolekcje OR I (Oaza Rodzin pierwszego stopnia) trwają aż 16 dni. Nigdy nie byliśmy na tak długich rekolekcjach. Wahaliśmy się trochę, gdyż bardzo lubimy podróżować i mieliśmy już zaplanowany wyjazd wakacyjny, a uczestnictwo w rekolekcjach wiązało się z koniecznością odłożenia naszych planów. Po przemyśleniach wybraliśmy… Boga.

Stwierdziliśmy, że to nie podróże mają być na pierwszym miejscu w naszym życiu, ale Bóg! Dziękujemy Bogu, że rzucił nas od razu na głęboką wodę.

Rekolekcje były dla nas czasem wielu łask. Byliśmy najmłodszym małżeństwem, zarówno wiekiem, jak i stażem. Niemal wszystkie małżeństwa na rekolekcjach były z dziećmi, niektóre z całą gromadką. Niesamowite było dla nas obserwowanie, jak te rodziny są blisko Boga, jak wychowują swoje dzieci z Bogiem i przekazują im wiarę w Niego. Widzieliśmy ich pokój, życzliwość, cierpliwość, zaufanie wobec Boga i Jego woli.

Było dla nas wielką radością, że w dobie powszechnego dziś kryzysu rodziny, tak częstych jej rozpadów i rozwodów, można jednak żyć inaczej, można płynąć pod prąd. Wystarczy tylko wybrać Jezusa na Pana swojego życia! Takie umocnienie było nam bardzo potrzebne. Zrodziło się w nas pragnienie, że my też tak chcemy. Jeśli Bóg obdarzy nas potomstwem, to chcemy, by nasze dzieci klękały z nami do modlitwy, żeby uczestniczyły we mszy świętej, aby nasza rodzina była Bogiem silna! Bóg rozpalił w nas chęć posiadania dzieci, zabrał wszelkie obawy z tym związane.

Klęcząc razem w kaplicy przed tabernakulum, zaprosiliśmy Boga do naszego małżeństwa, żeby przez całe życie prowadził nas w swej mądrości. Czujemy się umocnieni i spoglądamy w przyszłość z większym spokojem i zaufaniem dla wspaniałego planu, który On dla nas przygotował.

Dziękujemy Bogu, że teraz pierwszą myśl zaraz po przebudzeniu kierujemy właśnie do Niego, prosząc o potrzebne łaski i błogosławieństwo na cały dzień. Dziękujemy Jemu też za to, że pragniemy raz w miesiącu prowadzić dialog małżeński, zaczynając taką rozmowę od modlitwy i potem dzieląc się swoimi pragnieniami, smutkami i radościami z minionego miesiąca. Wiemy już jak ważna jest wspólna rozmowa małżonków, dzielenie się wszystkim na bieżąco i wyjaśnianie sobie wszystkiego. Tak wiele małżeństw rozpadło się, bo nie potrafiło ze sobą rozmawiać.

Boże, dziękujemy Ci za wspaniały czas rekolekcji, za to jak wieloma łaskami nas obdarzasz i jak cudownie troszczysz się o nas.

Dziś już wiemy: Jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko inne na właściwym…

 

 

                                                                                                             Paulina i Michał

 

 

Na właściwe tory.

Jeszcze do niedawna byliśmy przykładem przeciętnej chrześcijańskiej rodziny – żyliśmy zgodnie, uczyliśmy dzieci pacierza i co niedziela chodziliśmy do kościoła. Od roku spotykamy się z podobnymi do naszej rodzinami w kręgu Domowego Kościoła. Zaowocowało to tym, że odkurzyliśmy nasze Pismo Święte, zaczęliśmy do niego zaglądać i może nieco częściej myśleliśmy o modlitwie (co nie znaczy, że modliliśmy się częściej)….

Zdecydowaliśmy pojechać na rekolekcje. Im bardziej zbliżał się termin wyjazdu, tym większe były wątpliwości czy to dobry pomysł. Mieliśmy poświęcić dwa tygodnie naszego krótkiego urlopu na wyjazd niezapowiadający błogiego lenistwa. W końcu postanowiliśmy, że przecież jeżeli nam się nie spodoba – po prostu wyjedziemy.  Jednak … Pan Bóg działa wielkie rzeczy.

Zaskoczeniem był już moment wkroczenia na teren Ośrodka na Śnieżnicy. Przechodząc przez bramę weszliśmy do innego świata; świata pełnego serdeczności i życzliwości. Każdy kolejny intensywnie spędzony dzień rekolekcji zbliżał nas do Boga. Odsłaniał przed nami nowe horyzonty – tak jak podczas wspinaczki, im wyżej jesteśmy, tym piękniejsze widoki odsłaniają się przed naszymi oczami. Przez mrok naszych serc przebijały się promienie Wschodzącego Słońca. Doświadczenie wszechogarniającej Miłości Boga spadło na nas jak przysłowiowy grom. Z wielkim wzruszeniem przyjęliśmy Jezusa jako naszego osobistego Pana i Zbawiciela. I od tej chwili czujemy jak Jezus prowadzi nas oboje za ręce, nasze sprawy są Mu bliskie, bo On jest naszym Wielkim Przyjacielem, Jemu zawierzamy nasze życie i nasze małżeństwo.

 Mijały kolejne dni rekolekcji jak paciorki różańca, każdy dostarczał wielu wzruszeń – piękne i wzruszające były nabożeństwa, niezwykłym przeżyciem okazała się modlitwa małżeńska, do której po raz pierwszy razem uklęknęliśmy, czy dialog małżeński, skąpany we łzach (ze wzruszenia). Codzienna Eucharystia była nieustannym, serdecznym zaproszeniem na ucztę.

Wróciliśmy już ze Śnieżnicy, gdzie było jak w obłokach, do świata, który nas  zniewala. Wróciliśmy jednak w większym składzie, bo teraz jest z nami nasz BÓG, w którym mamy oparcie. Strzeżemy zazdrośnie naszego Namiotu Spotkania a kiedy wieczorem wspólnie klękamy do modlitwy uśmiechamy  się do siebie, bo wiemy, że to najpiękniejsza chwila naszego dnia.

 

Ania i Marcin Nietrzebka

 

 

 

 

 

Ps.131 “Panie moje serce się nie pyszni i oczy moje nie są wyniosłe...”

 

            Jechaliśmy na Śnieżnicę z dużymi nadziejami i z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że nie zostaliśmy zawiedzeni. Bóg i Jego łaska bardzo mocno działała przed, w trakcie i po pobycie na rekolekcjach. Pokonaliśmy dużo trudności, oragnizacyjnych i czasowych, żeby tam pojechać. Od dłuższego czasu naszemu małżeństwu potrzeba było odnowienia, świeżego tchnienia Ducha Świętego. W życiu codziennym było dużo zabiegania, a mało wzajemnej komunikacji. Rekolekcje stworzyły taką możliwość. Poprzez sporą ilość modlitw, codzienną Eucharystię, odnowienie sakramentu małżeństwa oraz dialog małżeński Bóg prowadził nas coraz bliżej do siebie.

            Z początku nie było nam łatwo się otworzyć. Pan dotknął nas dopiero gdzieś 3-4 dnia rekolekcji, wówczas pełniej uświadomiliśmy sobie po co tutaj przyjechaliśmy: aby pogłębiać relację z Bogiem, relację małżeńską oraz relację z naszymi dziećmi.

Artur: Odnowienie przyrzeczeń małżeńskich, wyznanie Jezusa jako Pana i Zbawiciela naszego życia, życia już nie w pojedynkę ale razem z Nim w rodzinie, to nie mogło nie skruszyć mojego twardego serca. Przy całym indywidualistycznym podejściu do życia i wiary zrozumiałem jak ważna jest wspólna modlitwa z żoną, kontempalcyjna lektura Słowa Bożego. I powiedziałem sobie, że już nigdy nie oddam szatanowi tak łatwo pola do działania, nie dam zniszczyć tego dzieła w moim sercu.

Martyna: Razem zapragnęliśmy prawdziwej obecności Jezusa w naszej rodzinie. Nie tak jak do tej pory na „pół gwizdka”, ale w pełni przeżywać każdy dzień, każdą radość i troskę z Nim. Zapragnęliśmy Jego mocy i działania pośród nas.

Artur: Bardzo przeżyłem dialog małżeński, nie myślałem, że tak dużo jeszcze mam do powiedzienia mojej żonie i że jest ona dla mnie wciąż nieodgadnioną osobą. Doświadczyłem  podczas tego dialogu mocy Ducha Świętego. Za owoc rekolecji uważam też fakt podpisania Krucjaty Wyzwolenia Człowieka, którą podjąłem na całe życie w intencji mojego ojca.

            Przyroda, która sama przychodziła pod nasze drzwi domu oraz całe bardzo dobre przygotowanie organizacyjne sprawiało, że nie trzeba było się o nic troszczyć jak tylko słuchać Boga, który przychodzi i chce działać w naszym życiu.

            Pokusy lenistwa duchowego pojawiły się zaraz po powrocie do domu. Jednak ufamy, że teraz ster naszego życia jest w najlepszych rękach, rękach Boga. Jest to właśnie największy owoc tych rekolecji. Tam naprawdę działy się cuda...

 

Martyna i Artur Dyjecińscy

 

 

Oaza Rodzin I Stopnia na Śnieżnicy była dla nas czasem bardzo intensywnej duchowej formacji. Obydwoje z mężem czuliśmy się wyróżnieni – niezwykła atmosfera, wspaniali ludzie, bajeczne miejsce... 

Mimo tak niezwykłych doświadczeń, po powrocie do Warszawy długo nie rozmawialiśmy o rekolekcjach oazowych. Musieliśmy całą tę nagromadzoną wiedzę i doświadczenie umiejscowić w kontekście codzienności. Dzień Wspólnoty stał się pretekstem do głębszych refleksji. Zmieniło się sporo. Przede wszystkim – Ewangelia jest ciągle obecna w naszym życiu. Przenika każdą czynność, odnosimy się do niej w rozmowach, w naszych codziennych decyzjach. Nie znaczy to, że jest łatwo i że wszystkie nasze działania i myśli są dobre. Zmieniło się jednak nasze widzenie rzeczywistości i obydwoje chcemy żyć z Bogiem. Myślę, że to już dużo. Wspieramy się w wypełnianiu zobowiązań Domowego Kościoła, choć nie wszystko nam się udaje. Opowiadamy o naszym doświadczeniu, o Krucjacie Wyzwolenia Człowieka, o Domowym Kościele. W naszej rodzinie ziarno jest posiane. Jaki plon wyda? To już zależy tylko od nas...

 

Małgosia i Wojtek Wiszniewscy

 

 

Jechaliśmy na te rekolekcje z celem naszego duchowego wzmocnienia, upewnienia się, że Domowy Kościół to dobra droga dla nas.

Decyzja o wyjeździe nie była prosta (wymodlona i oddana Bogu), a wybór miejsce nieprzypadkowy. W górach zawsze łatwiej jest nam poczuć bliskość Pana Boga, pewnie z powodu wysokości i bliskości nieba...:-). Nie przypuszczaliśmy jednak, że aż tak… .

 

Przyroda

Pierwszy ważny punkt tych rekolekcji przeżyliśmy tuż po przyjeździe – gdy okazało się, że musimy pieszo wejść pod górę do ośrodka rekolekcyjnego na Śnieżnicy. Jeszcze wtedy nie rozumieliśmy do końca, że jest to potrzebne, że żeby prawdziwie zbliżyć się do Boga i otworzyć na siebie nawzajem, musimy zacząć od „odcięcia się” od zewnętrznego świata, i to nie tylko w przenośni.

Mieszkaliśmy w otoczeniu pięknej przyrody z cudnym widokiem na góry i w całkowitym oderwaniu od cywilizacji. Czy można sobie wyobrazić lepsze miejsce na odnowienie swojej relacji z Panem Bogiem?

 

Ludzie

Nie byłoby tych rekolekcji i ich przeżycia bez tych wszystkich, z którymi spędziliśmy ten czas. Bez tych, z których wiedzy i doświadczenia czerpaliśmy: ze świadectw, konferencji Ks. Adama Wyszyńskiego i Animatorów, ale też tych codziennych rozmów w stołówce czy na spacerze z wózkiem. Ci wszyscy, którzy byli z nami dawali nam niesamowitą siłę, jaką daje wspólnota, w tym miejscu wspólnota Domowego Kościoła.

 

Modlitwa

Odkryliśmy na nowo jej siłę i moc. I to chyba był największy owoc tych rekolekcji. Dzięki konferencjom, codziennemu namiotowi spotkania i w otoczeniu cudnej przyrody mogliśmy „rozmawiać z Bogiem twarzą w twarz  - jak się rozmawia z przyjacielem… „.

 

Małżeństwo

Pięć lat temu powiedzieliśmy sobie sakramentalne „TAK”, w Śnieżnicy mieliśmy okazję odnowić nasz sakrament. Odnowienie przysięgi małżeńskiej, modlitwa małżonków, dialog, wieczór wspomnień – i mnóstwo innych wspólnych małżeńskich „łączników” wzmocniło nasze małżeństwo.

 

Pobyt na Śnieżnicy utwierdził nas w tym, że pragniemy wzmacniać nasze małżeństwo i iść przez życie razem z Jezusem – Naszym Panem i Zbawicielem, chcemy rozwijać się  we wspólnocie Domowego Kościoła i dzielić się tym z innymi i za to wszystko „Chwała Panu”.

 

Ewa i Artur Białkowie

 

Jesteś tu:

Serwis wykorzystuje pliki cookies w celach wskazanych w polityce prywatności. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies, w zakresie odpowiadającym konfiguracji Twojej przeglądarki.

Polityka prywatności